klub dobrej muzyki FORUM   kdm.pl kdm.pl - Koncerty - Grupy <\\><
===
 FAQFAQ  RulesRegulamin  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

Wywiad z LONSAI MAIKOV

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum: Klub Dobrej Muzyki kdm.pl Strona Główna -> Dobra Muzyka na Świecie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ATW
Podglądacz
Podglądacz


Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 12

PostWysłany: 15.09.2008 21:45:25    Temat postu: Wywiad z LONSAI MAIKOV Odpowiedz z cytatem

Wywiad z Thierrym Jolifem

Thierry Jolif to francuski pisarz, publicysta i muzyk, nagrywający pod szyldem projektu LONSAI MAIKOV. Jest prawosławnym chrześcijaninem, a pisywał m.in. na temat mitów i obrzędów celtyckich oraz koncepcji tradycjonalizmu integralnego. Nagrywał wspólne albumy m.in. z DISSONANT ELEPHANT i BLEIBURG, brał udział także w składankach, m.in. "Mysteria Mithrae", "Credo in unum Deum" czy "Tribute to Koji Tano".
Wywiad ukazał się w Młodzież Imperium nr 12: http://mlodziez-imperium.phalanx.pl/Mi11.rar


--------------------------------------------------------------------------------

Witaj! Sądzę, że jesteś znany przede wszystkim ze swojej muzyki. Piszesz jednak także książki i artykuły o tradycji, filozofii, religii. Czy mógłbyś powiedzieć nam więcej o tej części swojej twórczości?
Niektórym znany jestem bardziej ze względu na to, co piszę - wszystko zależy od własnych zainteresowań ludzi.

Przez pewien czas te dwie dziedziny były ściśle odseparowane - nawet jeśli, rzecz jasna, nie są tak odległe. Pierwszy przejaw "pisania" był związany z projektem magazynu, który szybko zmienił się w książkę poświęconą pracom Juliusa Evoli, głównie ich wpływowi na scenę podziemną/industrialną.
Dzieło zamieniło się w ksiązkę i zostało przedstawione francuskiemu wydawcy dzięki pomocy mojego przyjaciela. W tym samym czasie ten przyjaciel, Christian Bouchet, zapoznał mnie z kolekcją książek wydanych przez francuskie wydawnictwo PARDES, które jest "historycznym" francuskojęzycznym wydawcą Evoli i stwierdził, że może mógłbym coś dla nich napisać.
Przechodziłem wówczas fazę, podczas której chciałem doprowadzić do doskonałości moją wiedzę o tradycji celtyckiej, oczywiście było to w ściśle "guenoniańskim" ujęciu. Szansą dla mnie było to, że w tym samym czasie największy uczony w dziedzinie Celtów żył niedaleko mnie, przy czym był on zwolennikiem zarówno Georgesa Dumezila, jak i Guenona.

A zatem w tamtym okresie podjąłem decyzję o uczęszczaniu na kursy dotyczące tradycji celtyckiej, prowadzone na Uniwersytecie w Rennes. Tak zacząłem. Na początku było to dużo bardziej, w istocie rzeczy, w stylu prac Coomaraswamy'ego, które postrzegałem nieomal jako własne. Był to także czas, gdy szukałem prawdziwego, żywego wymiaru duchowości, był to intensywny okres pracy, studiowania symbolizmu, filozofii, religii, metafizyki. Nie była to wyłącznie praca "uczonego", racjonalistyczna czy "nauka", nawet jeśli próbowałem podchodzić do tych studiów tak poważnie, jak tylko mogłem. Był to, mówiąc bardziej duchowo, okres w którym szukałem tradycyjnej drogi poprzez wszystkie te elementy, ta droga poprowadziła mnie ku poszukiwaniu drogi Graala, który był wspólnym elementem tego wszystkiego.
Większość moich książek i artykułów dotyczy tematyki celtyckiej, w istocie nie wchodziły one na obszar filozofii czy religii poza epoką Celtów. Tym niemniej, w tym samym czasie, po wydaniu mojej pierwszej książki, spotkałem ludzi zaangażowanych we francuskie pismo o nazwie CONTRELITTERATURE. W tym piśmie opublikowałem kilka artykłów, które nie poruszały bezpośrednio wątków celtyckich, ale szerszy zakres tematów. CONTRELITTERATURE to przegląd chrześcijańskiego mistycyzmu, pomaga mi w budowaniu mostu pomiędzy moim zainteresowaniem ezoteryzmem, tradycjami przedchrześcijańskimi, a moją wiarą, moją wewnętrzną walką duchową.


Dlaczego zacząłeś grać muzykę jako LONSAI MAIKOV? Twoje albumy są często publikowane w wytwórniach martial/industrial/neofolk, a więc czy sądzisz, że jesteś częścią tej tzw. "sceny" lub "ruchu"? I dlaczego wybrałeś właśnie taką nazwę na swój zespół?
Zacznijmy od początku: nazwa. Ta nazwa ma dziwną historię dla nas jako zespołu. W przypadku utworów prawdziwe znaczenie - to, co postrzegamy jako prawdziwe znaczenie - pojawia się dopiero po długim czasie, czasem całe lata po skomponowaniu lub nagraniu piosenki i tak samo jest z tą nazwą. Gdy ją wybrałem, zespół nie istniał jeszcze nigdzie poza moim umysłem. W tamtym okresie byłem bardzo młodym basistą w małej grupie cold-wave i odkrywałem to, co zwykliśmy nazywać muzyką "industrialną" lub experymentalną. Był to świat całkowicie dla mnie nieznany, ale także moje pierwsze prawdziwe zaangażowanie w muzykę. Wcześniej muzyka była dla mnie przyjemnością, czymś czysto estetycznym, a także romantycznym. Dzięki "muzyce industrialnej" odkryłem, że intelekt może być prawdziwie, szczerze zaangażowany w muzykę, że muzyka może być czymś więcej, czymś metafizycznym, może obejmować duchowość, politykę... że piękno, ale i brzydota mogą być użyte jako prawdziwie symboliczny język. Dzięki temu zetknięciu odkryłem, że metafizyka może mieć realne połączenie z fizycznością, z całą rzeczywistością ciała, odkryłem, że "concilliatio oppositorum" jest możliwe.

A więc w tym dziwnym stanie umysłu ukazała mi się nazwa, to znaczy rzeczywiście pojawiła się jako fakt w mojej głowie. W tym samym okresie byłem mocno zainteresowany życiem i pracą rosyjskiego poety Majakowskiego, więc to z pewnością miało znaczenie, ale nie chciałem by był to najbardziej bezpośredni wpływ, zatem pomyślałem, że Maikov będzie odpowiednie. Parę miesięcy później zerknąłm do słownika i zobaczyłem, że Maikov nie istnieje w rosyjskim... W istocie miało to pewien szczególny oddźwięk i pewnego dnia odkryłem, że Maikov to było rodzinne nazwisko wielkiego rosyjskiego świętego znanego jako Nil Sorski... zatem moja ścieżka była gotowa!

Decyzja rozpoczęcia grania pod tym szyldem została wyjaśniona w powyższej odpowiedzi. Odkrycie muzyki "industrialnej" postrzegam jako moją drogę, była to radykalna droga i ten radykalizm sprawiał mi radość.

Gdy komponujemy muzykę nie myślimy o niej w kategoriach "industrialu", "dark folku" czy czegokolwiek. To, co jest istotne to Duch i muzyka. Brytyjski kompozytor John Tavener powiedział: "Muzyka jest płynną metafizyką". Na tym jesteśmy skoncentrowani, nie na modach, ruchach, scenach... Oczywiście w historii LONSAI MAIKOV ta scena jest ważna, to nasza "rodzina", czasem niczym bardzo odległa rodzina, niemniej historycznie rzecz biorąc LM jest częścią tego. Teraz i od czasu gdy zaczęliśmy wydawać płyty, próbujemy otworzyć wszystkie te rzeczy. "Wolność od tyranii mody" (by zacytować naszych przyjaciół z Death To The World)... możemy pracować z muzykami z kręgów metalu, hip-hopu, elektroniki, dance, pop... nie ma to znaczenia, liczy się tylko Duch i muzyka!

Ta decyzja była naprawdę ważna. Postrzegam scenę "industrial" jako najistotniejszy znak rzeczywistości naszych czasów, naszej tzw. "nowoczesności"! Nie sądzę, by moja własna ewolucja była możliwa na innej "scenie". Jest to dla mnie osobiście, jak powiedział Raymond Abellio, prawdziwa "inwersja inwersji": negatywny (apofatyczny) radykalizm muzyki industrialnej był centrum, w którym mogłem napotkać "pozytywny" radykalizm chrześcijaństwa. Istnieje prawdziwy i twardy nihilizm w istocie muzyki industrialnej, ale dla niektórych ludzi ten rodzaj mrocznego nihilizmu jest lepszym punktem wyjścia niż fałszywe ideologie, utopijne doktryny... które są jedynie maskami prawdziwej "nicości" społeczeństwa i świata bez Boga.


Publikujesz swoje artykuły w perennialistycznym/tradycjonalistycznym magazynie "Sophia Journal". Czy mógłbyś opisać nam swoją chrześcijańską interpretację integralnego tradycjonalizmu? Czy sądzisz, że można postrzegać Chrystusa jako największą i najpełniejszą manifestację Tradycji w guenoniańskim/evoliańskim ujęciu tego słowa?
Przede wszystkim publikuję moje teksty w magazynach, które chcą je publikować. Nie znam zbyt wielu chrześcijańskich pism, które byłyby zainteresowane esejami o celtyckich bóstwach i zaświatach, zresztą wydaje mi się to normalne. W amerykańskim perennialistycznym magazynie SOPHIA opublikowałem dwa artykuły: jeden o tradycji celtyckiej i jeden o kompozytorze Johnie Tavenerze, ale opublikowałem także tekst w magazynie TYR Michaela Moynihana, kilka innych we włoskim czasopiśmie kulturalnym TERRA INSUBRE, inne w bardzo poważnym i naukowym belgijskim przeglądzie OLLODAGOS. We Francji publikuję głównie w CONTRELITTERATURE.

Teraz musi być jasno wyjaśnione, że badałem wiele zjawisk politycznych, duchowych, metafizycznych... i to nie znaczy, że osobiście utożsamiam się ze wszelkimi interpretacjami danego nurtu czy systemu! W pewnym okresie poważnie studiowałem magię i systemy okultystyczne, potem kultury i religie indo-europejskie, filozofię wedyjską, tradycję celtycką. To nie znaczy, że za każdym razem staję się wyznawcą tych doktryn. Oczywiście ma to wpływ na muzykę i to było to, czego szukałem: nie jestem uczonym, więc muszę być szczerze zaangażowany w to, co badam i chcę wnikać w to głęboko. To znaczy, że gdy zacząłem czytywać Evolę, to po pewnym czasie czytałem nieomal tylko Evolę. Tak było w pewnym okresie także z Crowleyem, z Guenonem.
Ale nigdy nie postrzegałem siebie jako tradycjonalisty, maga czy poganina. Wszystko to "systemy", nowoczesne systemy filozoficzne, ale - i to się wiąże z twoim wcześniejszym pytaniem - to, jakim ludzie cię widzą, zależy od ich własnego punktu widzenia. Ponieważ interesuję się symbolizmem (runy i tak dalej), mitami indo-europejskimi, inicjacją magiczną, religiami kosmicznymi... więc ludzie zaczynają myśleć, że to jest "moja" filozofia, moja "wiara" i tak dalej... W tych kręgach odbiór był dobry ponieważ jestem zainteresowany tymi tematami, a to dlatego, że uważam je za bardzo ważne w zrozumieniu tego, co zwiemy zazwyczaj "nowoczesnym światem". W istocie, jeśli posłuchasz i przyjrzysz się pierwszemu albumowi LONSAI MAIKOV, to tam już jest chrześcijański mistycyzm! Następny to "Our Lady Of The Bones"... i dlatego nigdy nie było dla mnie problemem pojmować przedchrześcijańskie tradycje i mity jako proto-ewangelie!
Mogę powiedzieć, że zanim w roku 2006 przedstawiliśmy jasne i poważne wyznanie naszej wiary, tylko jeden magazyn zapytał nas o chrześcijaństwo! Tylko jeden przez 13 lat! I był to magazyn "satanistyczny"! Ale zawsze odpowiadamy każdemu ponieważ kilka razy okazało się, że czasem nasze działania i wypowiedzi mogą prowadzić niektórych ludzi do zadania pytań samym sobie i odnalezienia "wiary"... Po prostu z pokorą robimy to, co uważamy, że musimy robić!

Czy mógłbyś opisać nam swoją chrześcijańską interpretację integralnego tradycjonalizmu? Czy sądzisz, że można postrzegać Chrystusa jako największą i najpełniejszą manifestację Tradycji w guenoniańskim/evoliańskim ujęciu tego słowa?
Co masz na myśli? Tradycjonalizm integralny to tylko słowo, nie rzeczywistość! To jest, w najlepszym razie, nurt filozoficzny, nawet nie system! Dlaczego mielibyśmy tworzyć jego chrześcijańską interpretację? Oczywiście - moglibyśmy, ale sądzę, że to bezużyteczne! Mogę powiedzieć, że dla mnie, biorąc pod uwagę tradycję celtycką, system Rene Guenona jest najlepszym do badania tych wierzeń i nauk, jest to także wielka pomoc, gdy chce się dowiedzieć więcej o tradycji Indii, z pewnością dużo lepsza od większości prac naukowych i spirytualistycznych, dotyczy to także islamu i taoizmu. Ale wraz z myślami Evoli mamy tutaj nowoczesne (nawet jeśli nie modernistyczne) systemy filozoficzne lub doktryny, jeśli wolisz. Zatem Chrystusa nie da się "rozważać" poprzez guenoniańskie pojmowanie Tradycji! Wszystko, co wiem, to fakt, że Chrystus nie przyszedł znieść, ale wypełnić - nie tylko prawo mojżeszowe, lecz każdą tradycję! Jeśli istniał Złoty Wiek, to tylko ten, gdy Adam był w Raju, w Edenie. A więc, poprzez boski plan, my - ludzie - możemy osiągnąć ten stan poprzez Chrzest w imię Przenajświętszej Trójcy! A więc paradosis, tradycja, jest wszystkim, co łączy nas z tą jedyną możliwością deifikacji. Guenon, Schuon i inni są użyteczni dla zagubionego duchowo człowieka Zachodu (nie dla mnicha, który wyrósł w paradosis Świętych Ojców), ich pisma mogą być przydatne, nawet jeśli zbyt niebezpieczne dla niektórych. Nie możemy potępiać tych autorów, byli oni pewną drogą poprzez duchowy chaos naszych czasów, niemniej musimy zrozumieć, że ich poglądy nie są wyznaniami wiary! Poważnie - czy ktokolwiek sądzi, że można duchowo wzrosnąć poprzez dopasowanie swojego życia do chrześcijańskiej interpretacji Heideggera lub Junga?


Dlaczego jesteś prawosławnym chrześcijaninem? Czy wychowano Cię w tej wierze?
Jest to nieco skomplikowane, jak wszystkie ludzkie sprawy! Nie, nie wychowano mnie w Ortodoxji. W istocie rzeczy wyrosłem w swego rodzaju miękkim katolicyzmie, byłem ochrzczony etc., ale bez zaangażowania - było to "społeczne" świadectwo, ale nic związanego z wiarą, wiedzą czy nawet rzeczywistym życiem, mam na myśli życie religijne. A więc tak jak dla wielu w moim pokoleniu we Francji. Być może dlatego, nawet jeśli nigdy tak naprawdę nie zerwałem z tą "społeczną religijnością", to czułem potrzebę poszukiwania wszędzie metafizycznych odpowiedzi i dlatego studiowałem wiele problemów religijnych i duchowych. Z pewnością moje badania nad Guenonem i Schuonem doprowadziły mnie do kwestii wiary prawosławnej. Jeden punkt, który oni pominęli, to fakt, że w chrześcijaństwie "osoba" jest centrum i w ostateczności to duchowny, którego spotkałem zdecydował o mojej "konwersji". Ale nie lubię tego słowa, dużo lepsze jest greckie określenie - była to bowiem prawdziwa metanoia - inwersja inwersji, tak można powiedzieć. To spotkanie nie było zjawiskiem "intelektualnym" w nowoczesnym znaczeniu tego słowa, było to prawdziwe spotkanie serc...
Od tego czasu próbuję być prawdziwym chrześcijaninem, prawdziwym prawosławnym. Dla mnie to znaczy: metanoia każdego dnia! Być może szukałem pewnego mglistego konceptu, jak "Tradycja", którą można znaleźć tylko w książkach, pragnąłem radykalnej mądrości i piękna z książek - ale w moim ciele i życiu! Znalazłem paradosis/ Dokładniej mówiąc: odkryłem, że było to we mnie, ale nie mogłem uobecnić tego żadną drogą odmienną od Ortodoxji - do czasu, gdy zdołałem zrozumieć, że już byłem prawosławnym, albo też chciałem nim być.
Obecnie to nie jest już dłużej kwestia Tradycji czy metafizyki, to kwestia duchowego realizmu, wcielonej Prawdy! Mówiłem wcześniej o radykalizmie muzyki "industrialnej". Sądzę, że prawosławie to także prawdziwy radykalizm. Wiem, że czasami szokuję niektórych ludzi, mówiąc, że chrześcijaństwo zawsze było jedyną prawdziwą "awangardą"!


Wydaje się, że współczesna Francja jest bardzo zdechrystianizowanym krajem. W istocie, cała zachodnia Europa zdaje się być zdechrystianizowana oraz wykorzeniona z wszelkiej religii i ze swej przeszłości. Jakie jest twoje zdanie na temat teraźniejszości oraz przyszłości twego kraju i kontynentu?
Niezbyt optymistyczne! Ale jako chrześcijanin nie czekam na żaden rodzaj "doskonałego i duchowego pokoju" na Ziemi. Ze ścisłego punktu widzenia chrześcijańskiej eschatologii wiem, że ten świat leży w cieniu zła, ludzka polityka nie jest w stanie zmienić świata, może to uczynić jedynie Duch Święty!

Czy Francja i Europa były naprawdę chrześcijańskie w bliższej lub dalszej przeszłości? Naprawdę chrześcijańskie? Nie jest to takie oczywiste dla mnie! Oczywiście smutno patrzeć na to, co się nam objawia: upadek kultury, zdolności do inteligencji. Oczywiście "królowanie ilości" nie jest dobrą rzeczą i próbujemy bronić się przed nim na naszym własnym poziomie. I rzecz jasna próbujemy jako LONSAI MAIKOV "reprezentować" pewien rodzaj "wysokiej" kultury europejskiej nawet jeśli, czasami, szczerze mówiąc, nawet ci, którzy mówią o jej obronie zdają się być na tym samym poziomie co ci, którzy głoszą, że "wszystko jej ok". W każdym okresie, w każdym wieku problem jest ten sam i prawdziwym problemem człowieka jest Upadek i odwrócenie się od Wcielenia, Śmierci i Zmartwychwstania, Odkupienia, Zbawienia i Deifikacji.
To, co nazywasz "dechrystianizacją" to fakt, ale - szczerze - jeśli Europejczycy byliby tak dobrymi tak dobrymi chrześcijanami, mam na myśli mężczyzn i kobiety na ścieżce apathei i theosis, to czy bylibyśmy świadkami takich wydarzeń? Problemy nie zawsze mają zewnętrzne źródło, nie zawsze pochodzą od "innych" czy też jako skutki wyborów politycznych. Głowny problem jest wewnętrzny i dotyczy każdej osoby. To zjawisko ma swą dobrą stronę, ponieważ chrześcijanie są obecnie zaangażowani w swoisty "nowy czas katakumb". Świat (mówię o świecie, nie o Stworzeniu!) nigdy nie był chrześcijański! Większa część naszej nostalgii skupia się na moralności, zjawiskach społecznych, dziedzictwie kulturowym i historycznym... nie na prawdziwej i rzeczywistej duchowości, która "nie jest z tego świata"!


Czy postrzegasz siebie jako "monarchistę/rojalistę"? Czy działasz w jakimś monarchistycznym klubie, ruchu, stowarzyszeniu?
Tak i nie! Doskonałość nie pochodzi z tego świata! Dotyczy to szczególnie sfery bieżącej i politycznej! Bardziej niż kimkolwiek innym nie jestem utopistą! Oczywiście uważam, że monarchia (rządy jednostki) są najmniej złym ze wszystkich systemów politycznych, nawet jeśli mowa o formie, to styl każdej monarchii jest mocno zakorzeniony w "duszy" ludzi. (...)

Nie sądzę, by obecnie we Francji monarchiści byli liczni, aczkolwiek mamy wiele małych grup, klubów i nawet partię polityczną! Jestem, można powiedzieć, zbliżony do niektkórych, ale bardziej czuję się związany z konkretnymi osobami, niż z "ruchami"... Więc nie jestem rzeczywiście "aktywny". Próbowałem, ale to nie moja droga. Nie chcę być zamknięty w usystematyzowanej drodze myślenia. Lubię pisma i idee Maurrasa, ale - jak u Guenona - ich "przedmiot" wykracza poza nie same. Maurras sądził, że to, co zwał "integralnym nacjonalizmem" jest jedyną możliwą obecnie drogą dla monarchisty, ja jednak sądzę, że jeśli logicznym celem "integralnego nacjonalizmu" jest zrozumienie i "obrona" monarchii, to kiedy osiągniesz ten cel, wtenczas musisz dokonać transcendencji moralnej i filozoficznej esencji "integralnego nacjonalizmu", mówiąc ściśle. Jest to tym bardziej prawdą dla chrześcijanina. W kwestiach politycznych zawsze pamiętam, że musimy "oddać Cesarzowi, co cesarskie". Francuska monarchia zrodziła się z aktu zdrady wobec Imperium Rzymskiego, nawet jeśli przez wieki była lepsza niż cokolwiek innego, to jednak ten akt był klątwą rzuconą na królów Francji i Rewolucja Francuska była niestety ceną, którą przyszło zapłacić. Ale nawet wielki myśliciel, jakim był Józef de Maistre, nie zauważył tego aspektu! Francuscy monarchowie, jak wszyscy prawdziwi królowie, mogli być "prawdziwymi chrześcijanami" - albo nie! Prawdziwy "król chrześcijański" to taki, który nigdy nie zapomina, że jest królem przede wszystkim dlatego, że "stworzono go na obraz i podobieństwo Boga", jest symbolem. Ale każdy człowieka stworzony jest jako "król i prorok", póki tworzy prawdziwy obraz Chrystusa, Króla Królów i Najwyższego Kapłana, uobecnia go z własnej woli. Prawdziwy "chrześcijański król" może pozostać prawdziwym tylko jeśli zrozumie i rozważy to, że jest tylko "królem", że uczyniono go tym, który rządzi "bożym ludem" jedynie w dziedzinie politycznej, tymczasowej... To nie takie łatwe!

Bardziej niż jako monarchista mogę być postrzegany jako "tęskniący" za prawdziwym Chrześcijańskim Imperium Rzymskim, przez historyków fałszywie zwanym "Bizantyjskim"! Wracając do koncepcji Tradycji w rozumieniu Guenona, symfonia sił prawdziwego Chrześcijańskiego Imperium jest znaczenie bardziej "tradycyjna" niż dualizm średniowiecznego Zachodu, który dzielił Europę przez tyle lat. Ale, oczywiście, Guenon także tego nie zauważył!


Wracając do LONSAI MAIKOV - ile obecnie osób zaangażowanych jest w zespół? Jakich używacie instrumentów?
LONSAI MAIKOV to teraz prawdziwy duet. Ale, jednocześnie, chcemy otworzyć nasze muzyczne experymenty dla każdego brata, który chce... poznaliśmy w ten sposób wiele projektów!
Używamy każdego przydatnego instrumentu! Od dwóch kawałków drewna do wielkich komputerów poprzez akustyczne lub elektryczne gitary...


Na składance V/A "Mysteria Mithrae" (Athanor 1996) jest wasza piosenka "Blood of the Sun". Czy możesz powiedzieć nam coś więcej o tym utworze i przyczynie dla której wzięliście udział w tym albumie?
Było to dawno temu...
Składanka była pierwszym wydawnictwem naszego kolegi! Jednym z tematów moich studiów był kult Mitry. Poza tym był to także rodzaj "mody" na tej scenie w tamtych czasach. Rozumiesz, po sukcesie Sol Invictus... zatem wówczas każdy muzyk na scenie był "specjalistą" od misteriów Mitry! Zabawne, jeśli wziąć pod uwagę, że Sol Invictus, tak jak Sol Iustitiae, to imię Chrystusa! Jednak, byliśmy bardzo zainteresowani tym okresem historii, ze względu na naturalne podobieństwa między oboma kultami. Teraz powinniśmy zauważyć, że rzymski kult Mitry był nieco sztuczny w swej istocie, były to misteria zbudowane jako konkurencja dla chrześcijaństwa, bardzo różne od pierwotnego, irańskiego kultu Mitry! A więc był to dobry obraz tego, co obecnie dzieje się w Europie. Był to także dobry sposób dla nas do napisania piosenki, która może być odczytana na dwóch różnych sposobach, jak większość naszych utworów, ale wtedy myśleliśmy, że było to bardziej jednoznaczne. A nie było?


Umieściliście także utwór na składance na cześć Koji Tano (MSBR). Co sądzisz o koncepcji muzyki industrial/noise. Czy inspirujecie się artystami noise/power electronics?
Nagraliśmy ten utwór ponieważ było nam naprawdę przykro z powodu śmierci Koji Tano. Nie mieliśmy z nim kontaktu, ale był naprawdę wielkim artystą! Jak powiedziałem wcześniej, pierwsze kroki LONSAI MAIKOV w dziedzinie muzyki wiodły ścieżką noise/industrial, a więc jest to ważne dla naszej historii jako zespołu. Nie możemy powiedzieć, że obecnie inspirujemy się power electronics etc., ale cały czas interesuję wszystkimi takimi dźwiękami. Jednym z moich dobrych przyjaciół był Jean Marc Vivenza. Często dyskutowaliśmy o metafizycznej i filozoficznej podstawie hałasu, hałasów przemysłowych. Vivenza był prawdziwym specjalistą w dziedzinie historycznego bruityzmu oraz uczonym, specjalizującym się w metafizyce buddyjskiej. Na poziomie ściśle filozoficznym istnieją pewne ciekawe podobieństwa pomiędzy teorią hałasu, a doktryną nicości we wschodniej metafizyce. W naszych czasach wyraźnie widać w całej tej muzyce "industrialno-experymentalnej" rodzaj pożądania gnosis, gnosis naszych czasów, "mrocznych" czasów! Niestety te experymenty pomijają spotkanie z Twarzą Boskości, ignoruje Tego, który jest jedynym zdolnym ukazać nam Prawdziwą Twarz. Istnieje tu paralela pomiędzy orientalną wizją wypełnienia gnosis poprzez bezosobowe zatopienie się w boskości oraz pogrążeniem siebie w falach dźwiękowych, jak również ideą, że za pomocą alchemii hałasu jednostka może, jak napisał Marinetti, "przebić niebo ponad gwiazdami". Oczywiście jest to dużo bardziej interesujące niż wizje materialistyczne czy new-age'owe, ale mimo wszystko pozostaje to na poziomie rebelii przeciw temu, co znają jako chrześcijaństwo, czy też co uważają za chrześcijaństwo. Wszystkie te nurty zrodzone są z zagubienia rzeczywistego zrozumienia prawdziwej chrześcijańskiej teologii.


Jakie jest twoje zdanie na temat tak zwanego "postmodernizmu"? Czy zgodziłbyś się z twierdzeniem, że żyjemy po prostu w "postmodernistycznej epoce", ale "postmodernizm" (jako filozofia) jest tylko jedną z wielu odpowiedzi na tę epokę (odpowiedzią liberalno-demokratyczną) - i możliwe są inne reakcje, np. tradycjonalizm czy konserwatywna rewolucja?
Od kiedy żyjemy w wieku nowoczesności? Czy nie jest to główne pytanie? Dla niektórych ludzi nowoczesność zaczyna się wraz z "Renesansem", dla niektórych - z Rewolucją Francuską, dla innych wraz z powstaniem przemysłu... Pewni prawosławni bracia wciąż mówią, że wszystko to wina Wielkiej Schizmy... Ja powiedziałbym, że "modernizm" i "postmodernizm" to problemy fałszywe w swej istocie! Są to filozoficzne bożki! Jak powiedziałem Ci wcześniej - problemem jest "świat" ze względu na Upadek i słabość człowieka, nie ma znaczenia czy społeczeństwo jest nowoczesne, archaiczne czy antyczne! Ludzi i kobiety zakorzenieni w duchowości, prawdziwi chrześcijanie, prawdziwi teologowie - zawsze byli mniejszością!

Nowoczesność to problem społeczny, polityczny, kulturalny, a nie duchowy! Oczywiście, nowoczesność "wynalazła" mnóstwo pułapek na drodze tych, którzy chcą oddać się prawdziwemu życiu duchowemu; być może nowoczesność podcięła korzenie łatwiejszej drogi do duchowości, ale te pułapki, te podstępy istniały dla każdego w każdym okresie. Nie możemy utożsamiać "społecznej religijności" kraju i narodu (która oczywiście jest czymś pozytywnym, choć miała też bardzo złe aspekty) z rzeczywistym i konkretnym wymiarem prawdziwego, wewnętrznego życia duchowego! Oczywiście - równowaga jest konieczna i na pewno nowoczesność wytworzyła chaos w tej dziedzinie. Musimy zatem, jako chrześcijanie, pisarze, artyści, myśliciele i teologowie ukazać prawdę światu. Prawdziwym niebezpieczeństwem jest fałszywa antropologia, fałszywa koncepcja natury we współczesności! Obawiam się, że tradycjonalizm i konserwatywna rewolucja nie są właściwymi odpowiedziami. To znaczy, moim zdaniem, ten "tradycjonalizm" nie jest tradycyjny, ale stanowi w istocie modernistyczną reakcję na pewne aspekty modernizmu.
Co do konserwatywnej rewolucji to reakcja na utratę tego, o czym wspomniałem - starożytnej edukacji, minionych zwyczajów kulturowych, dziedzictwa "narodowego" czy też europejskiego. Nie jest to realny prąd filozoficzny, który dobrze radziłby sobie z prawdziwą explozją apofatycznej teologii tkwiącej w sercu nowoczesności! W szczególności stosunek konserwatywnej rewolucji do technologii jest bardziej problemem, niż właściwym rozwiązaniem.
Oczywiście są także inne możliwe reakcje, ale jedyna, którą postrzegam jako prawdziwie radykalną i prawdziwie chrześcijańską to "być tak doskonałym, jak doskonały jest twój Ojciec"!


Czy wiesz coś o Polsce i czy miałeś kontakt z Polakami?
Nie wiem wiele o historii Polski, poza tą najnowszą. Wiem, że historia bywała okrutna dla Polaków i czuję wielką więź z tym krajem. Mam pewne kontakty z Polakami poprzez MySpace i dowiaduję się w ten sposób więcej o Polsce i jej historii.


Ostatnie słowa dla naszych czytelników:
Prawda uczyni was wolnymi!
_________________
Heilige!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora  
   
A.O
Pismak
Pismak


Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 488
Skąd: Stettin

PostWysłany: 15.09.2008 22:12:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dlaczego wkolejasz strony z jakiegos zina, zamiast napisac cos od siebie? Niezabardzo kaman oc chodzi w tej propagandzie 8-o
_________________
Orthodox Industrial & spiritfilled headbanging!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora  
   
ATW
Podglądacz
Podglądacz


Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 12

PostWysłany: 17.09.2008 22:41:28    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hm, ale to jest akurat zin redagowany m.in. przeze mnie i to ja zadawałem pytania w tym wywiadzie Smile

Thierry Jolif powiedział na tyle dużo odnośnie swojej religii, przesłania i muzyki, że nic szczególnego nie miałbym do dodania... może poza drobiazgami takimi jak np. to, że niedawno kupiłem sobie jego split z Dissonant Elephant i jest bardzo ciekawy, ale też dość dziwny... granie pewnymi konwencjami... folk, pop, rock... Dziwna i ciekawa rzecz.

Na składance "Credo in unum deum" LM zamieścił utwór "Regnum" łączący w sobie wątki neofolku, rocka i black metalu... wyszło dość dziwnie, ale jak się wsłuchać - to ciekawie.
_________________
Heilige!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora  
   
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum: Klub Dobrej Muzyki kdm.pl Strona Główna -> Dobra Muzyka na Świecie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszelkie prawa zastrzeżone <\\><    © KDM